poniedziałek, 4 lutego 2013

Brzemię Potęgi Rozdział 1

Naruto troszkę się cofnął zaskoczony... Zmierzył ją ciekawym wzrokiem jej długie piękne czarne włosy lekko falowały na twarzy gościł uśmiech a znak z jej czoła zniknął... Kobieta miała ręce lekko rozłożone jakby chciała go ponownie objąć gdy ten zjechał niżej wzrokiem dostrzegł że jest sexy ale i lewituje sobie lekko nad ziemią i w rzeczywistości jest nieco niższa od niego lub ona stał się strasznie wielki... Lekko spięty podszedł do lustra i pojął że to on stał się wielki i Midori w rzeczywistości była wysoka... Podleciała do niego i spojrzała na niego pytająco wówczas on spytał:
- Midori czy możesz wylądować?? - spytał dalej będąc w lekkim szoku
- Dobrze... - odpowiedziała krótko wylądowała i spróbowała się przejść jednak po kilku krokach prawie się wywaliła lub raczej by się wywaliła gdyby nie Uzumaki który ja chwycił
- Wybacz nie wiedziałem że nie umiesz się inaczej poruszać więc mam dla ciebie propozycje ja nauczę cię chodzić a ty mnie lewitować a w razie czego wmówimy innym że to perfekcja we władaniu wiatrem daje nam tą możliwość... - stwierdził Naruto
- Nic się nie stało sama o tym nie wiedziałam... Widzę że nie tylko ja jestem zainteresowana.... - stwierdziła Dziewczyna...
- Ja nazywam się Naruto Uzumaki.... Wybacz możesz mi coś o sobie opowiedzieć?? - spytał
- Niestety nie pamiętam tylko że zostałam uśpiona tu w tej świątyni wiele tysiącleci temu i każdy z tych posągów jest przeklęty kto się połasił by mnie dotknąć lub posiąść bez oparcia się potędze stawał się moim strażnikiem... Mędrzec przybył tu by uratować żonę jednak nie był w stanie jej zabić i 9 strażników go zabiła cierpiał tam są jego oczy i jakaś inna para oczu... Weź je proszę... - odpowiedziała ze smutkiem Midori
- Wygląda na to że nie tylko mnie i pozostałych mi podobnych... Moja historia też nie jest różowa od zawsze byłem traktowany jak demon mimo iż nic nie zrobiłem.... Byłem bity, poniżany i samotny... Nigdy nie poznałem czym jest rodzina miłość... Jednak udało mi się zdobyć przyjaciół i teraz jestem w jakimś stopniu szczęśliwy jednak dalej brakuje mi czegoś... Mam kilka marzeń.... Chcę udowodnić wszystkim swą wartość zostać hokage czyli liderem ukrytej wioski liścia... nawrócić przyjaciela i założyć rodzinę... Jednak sam w to wątpię czy jaka kolwiek mnie zechce jak dowie się że mam w sobie Kyuubiego... - streścił jej swoją historię
- Rozumiem więc masz w sobie Kuramę... Jedna z 11 części mnie... Jestem Juubim a właściwie połową go pozytywną ten zielony znak to resztka nienawiści uwięziona przez rikudou za pomocą pieczęci ty ją zniszczyłeś.... Dlatego jestem od teraz na zawsze twą własnością.... - urwała bo Naruto ja pocałował i stwierdził:
- Spokojnie nie jesteś rzeczą a istotą żywą dlatego na pewno masz jakieś marzenia, coś cenisz czy coś... - widać było ze jest zakłopotany
- Tak mam dwa marzenia i cele w jednym... Chciała bym mieć rodzinę i być kochaną przez ciebie... Co cenię to oczywiste ciebie... Dlatego zawsze będę przy tobie.... - stwierdziła i dotknęła lewego ramienia Uzumakiego i sprawić że tam gdzie dotknęła pojawił się dziwny znak...
- Huh co to za znak i te dziwne uczucie oraz czemu jest mi tak gorąco?? - Spytał na głos zaskoczony
- Znak to mój znak wyboru... Wybrałam ciebie co możesz uznać za zaręczyny.... A samo jego pojawienie jest takie że nie powinieneś nic poczuć poza dotykiem.... Nie wiem co się z tobą dzieje mam nadzieję że wszystko dobrze... - Przytuliła się do Naruto
- Huh jest jeszcze cieplej.... - stwierdził i kierowany instynktem sam ją objął i przycisną do siebie wówczas zaczął czuć jak coś w nim rośnie zupełnie jakby chciał w tym miejscu zdjąć z niej ubrania i ją zaliczyć jak to wyczytał w książce Ero-senina której rękopis miał czytać... Wówczas pojął że najprawdopodobniej ją kocha... Oraz że jest podniecony.... Uśmiechnął się i ją lekko od siebie odsunął dodając – Wybacz nie jestem gotów na stały związek jednak powiem ci coś jestem rozdarty...
- Rozumiem co nie zmienia faktu że będę o to walczyła.... Nie będę zabijać ale dołożę wszelkich starań byś i ty mnie wybrał... Nawet jak będę musiała się tobą podzielić z inną lub innymi raz czy kilka... - Stwierdziła
- Dziękuję a teraz pozwól że cię nauczę chodzić... - stwierdził Uzumaki
- Dobrze... - Odpowiedziała dziewczyna i wylądowała...


Kilka godzin później...


Po sali w świątyni biegała pewna piękna brunetka poruszała się z ogromna gracją i zwinnością przypominała nieposkromioną demoniczną kotkę... Jiraiya po ujrzeniu jej podczas tego krótkiego biegu dostał taki przypływ weny jak nigdy (i miał wiele wytrysków w gaciach czego skutkiem było zalanie po łowy holu spermą...) Uzumaki zaś opanował lewitację... Naruto chwycił rękę Midori i ją lekko pociągnął dając znak by zaczęła lewitować... Gdy to zrobiła wyleciał z nią śmiejąc się z ero który się lekko mówiąc zapisała i zaspuszczał więc Uzumaki z litości wyniósł go za włosy by potem cisnąć w jakiś głaz to rozbudziło Ero z transu...

Kolejne kilka tygodni to nauka Midori o kobietach ludziach i świecie...


W tym samym czasie na jakimś zadupiu...


Pewien brunet sobie śpi jest wkurwiony na Kabuto bo ten na złość wmówił Oro że ON wielki SASUKE UCHIHA woli pokoje pod wodospadem.... Sam nie rozumiał czemu ale miał jakieś złe wrażenia co do położenia i stabilności tego pokoju.... Zwłaszcza że niedaleko była baza Akatsuki i w niej kitrali się dwaj członkowie tejże organizacji... Nagle usłyszał krzyki blondyny: „Pierdolony Sasori.... Kurwa ta wyśmiać moją sztukę już ja mu pokażę czym jest prawdziwa sztuka a ten wodospad będzie idealnym materiałem do zniszczenia...” i po chwili pojął czemu miał złe przeczucia myślał że Oro zrobił mu jakaś porządną barierę wokół pokoju... Po krótkim momencie usłyszał serie eksplozji i zobaczył ze mu sufit popękał... A po chwili jego pokój stał się prehistorią Wkurwiony Emos wypłynął na powierzchnię i zaczął szukać blondyny... Znalazł ją latającą na jakimś ptaszku wkurwiony złożył kilak pieczęci i przywołał burzę a następnie napuścił na Deidarę smoka z błyskawic i poszedł wyjebać Kabuto z pokoju by się samemu przespać...


Wracamy do głównego bohatera i jego przyjaciółki....


Naruto, Midori i Ero kierowali się w stronę liścia.... Podróżowali już kilka dni Uzumaki i dziewczyna rozmawiali ze sobą... Nagle blond włosy shinobi wyczuł potężną czakrę i drogę im przeciął Sam Raikage i jego brat... Niebieskooki odruchowo się spiął i spojrzał na przybyszy z drwiną.... Wówczas odezwał się A:
- Kim jesteście i co tu robicie?? - spytał Raikage
- Heh a nie widać?? - odpowiedział z drwiną Naruto
- Shinobi Konohy... Nieco zbłądziliście a może jesteście za durni by używać mapy?? - odpłacił się A
- Jak tak uważasz... Szczerze to wracamy do Konohy z treningu.... - odpowiedział Uzumaki
- Dobra kim jesteście?? - spytał Raikage dając znak swoim shinobi by okrążyli ninja Konohy
- Heh serio chcesz mnie zdenerwować?? - spytał złotowłosy uwalniając nieco mocy lisa o 9 ogonach
- A więc to ty jesteś jinchuuriki liścia.... - stwierdził A ciągle nokautując brata by ten się nie odzywał...
- Tak ciekawe czy ci coś mówi Minato Namikaze.... - urwał wyraźnie dając im na myślenie że może ma jakąś tajemnicę i czegoś im nie mówi
- Tak powiedzmy że się znaliśmy z nim.... - stwierdził Raikage
- Dalej nic ci nie świta??? - Spytał stając przednim i poprawił ochraniacz by jego włosy odsłoniły oczy
- N-nie w-wierze..... - Raikage nagle zaczął odczuwać strach
- Bracie ten dzieciak wygląda niemal identycznie jak żółty błysk tylko inna twarz i ma wąsy... - Killer Bee dobił A
- Hehehhehehhehe!!!! Więc poznaliście mojego ojca... Dobra to możemy iść czy mam zmasakrować z naszą rodzinną gracją, szybkością i siłą?? - spytał Uzumaki wyciągając kunai czwartego i tworząc rasengana
- Wątpię czy dasz radę jesteś tylko marną kopią prędzej uwierzę ze czwarty wyruchał lisa o dziewieciu... - urwał A bo oberwał od Naru ogromnym rasenganem potem zobaczył serie żółtych błysków i spadających z drzew swoich martwych shinobi.... Kolejnym obrazem jaki dostrzegł był Killer Bee przygnieciony do ziemi przez blondyna który coś powiedział po cichu i odszedł ze swoją ekipą... Pszczoła wstał z uśmiechem i pomógł powstać bratu.... Raikage nie wytrzymał i stwierdził: - Co on Ci powiedział??
- Przepraszam.... Niedługo nastanie wojna pomiędzy Pięcioma Wielkimi Krajami a Akatsuki.... Wówczas wszystko wyjaśnię ale ty nie pozwól bratu na walkę z Madarą bo nie przeżyje jej na 75%... A potem uśmiechnął się do mnie i poszedł.... Powalił mnie jakimś jutsu wiatru... - odpowiedział Bee który też był przerażony tym spotkaniem jednak pojął że stał przed innym jinchuuriki i biju....


Dwa tygodnie później


Tsunade weszła do swojego gabinetu zobaczyła swój odwrócony do okna i płaszcz identyczny jak czwartego oraz długie soplowate złote włosy... Zdumiona szepnęła tylko: „Czwarty....” i zemdlała...

4 komentarze:

  1. Geniuszu ty!!! Epicki Chapter. Mój kochany emo-Sasek. A ostatnia scenka z Tsunade mnie rozwaliła xD
    FF niezwykle ciekawy, wciągający i pełen mojej ukochanej akcji - prolog był genialny, 1 roz. też jest genialny, z utęsknieniem czekam na 2 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow jaka akcja. Ciekawe jak zareaguje na ponowny widok Naru. Akcja z A i Bee genialna. Tak samo ten teks o wyruchaniu kyu xD Ogólnie fajna notka i nie mogę się już doczekać nexta. Życzę dużo weny i chęci do pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę opisać rozdział jednym słowem: Epickość. Ale jak bym to napisał, zapewne by nie wystraczyło. Wiem to bo sam nie lubię takich komentarzy. Cóż. Wyłapałem pare błędów interpunkcyjnych, oraz kilka zdań mi się nie podobało, ale nie chcę już ci tym głowy zawracać.
    Czekam;_;

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się uśmiałem z Saska. Tekst Raikage o Kyuubim epicki. No koniec pisania. Czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń