czwartek, 21 marca 2013

Chaos Rozdział 7

OST zapętlcie je sobie aż do słów "My zaś idziemy teraz... "

Naruto poszedł do laboratorium Sakury gdy wszedł do pewnego pomieszczenia zastał tam: Naomi, Sakurę, Kagehime, Sasuke i Shi... Złotowłosy podszedł do swej narzeczonej i wręczył jej pięć fiolek ta wzięła jedną z czymś zmieszała i wstrzyknęła tą substancję sobie oraz swym zebranym towarzyszom... Wówczas ci zaczęli czuć się inaczej ich ciała wchłaniały właśnie największego z Senju... Brunetka wróciła do pracy wylała zawartość fiolek na oddzielne łóżka i wykonała pewną sekwencję dziwnych znaków mrucząc pod nosem słowa „Geneza, Krąg i Życie”... Na oczach zebranych komórki poczęły się łączyć i dzielić odtwarzając ciała.... Po chwili do ciał weszły dwie rzeczy: Pierwsza to dusza, a Druga to moc.... Wówczas wstrzyknęła w cztery ciała leżące na stołach krew Shidearu zaś w jedno Kagehime... Szeptem stwierdziła „Krew, Scalenie i Odrodzenie”... Po tych słowach „Odrodzeni” zaczęli się budzić... Pierwsze co poczuli to że ich ciała są inne jakby znacznie wzmocnione jak otworzyli oczy zauważyli że mają znacznie lepszy wzrok... Idąc dalej poczęli sprawdzać inne zmysły... Po tych badaniach usiedli wówczas zobaczyli zebraną grupę i Drugi Hokage warknął widząc długowłosego bruneta „Znowu Orochimaru bawisz się EDOTENSEI??” Lecz jak tylko przyjrzał się osobnikowi którego pomylił z gadem pobladł i wyjąkał:
- P-przepraszam sz-szanowny p-panie S-Shidearu...
- Spokojnie... Dobra należą wam się wyjaśnienia wolicie krótszą wersję czy dłuższą?? - stwierdził Shi posyłając im rozbawiony uśmiech …
- Krótsza będzie odpowiednia i jak z obietnicą!! - krzyknęła Czerwono włosa kobieta obecnie odziana w suknię z czystego mroku waląc demona w twarz ten poleciał w powietrze a fala uderzeniowa zepchnęła pod ścianę wszystkie łóżka tworząc górę na jej szczycie wylądowało niestabilnie jedno z łóżek a na nim Shi jak gdyby nigdy nic się nie stało z miną LIKE A BOSS...
- No dobra więc od końca skoro tak pięknie prosisz Kushi-chan... Wasz syn siedzi na łóżku pod ścianą ma długie złote włosy oraz krwistoczerwone oczy to znamiona po przemianie w demona... Sytuacja na świecie się pojebała... Starszyzna obaliła wszystkich Kage i zajęli się robieniem co im się podoba... Rozpoczęła się era chaosu, gwałty, nienawiść, wojna, pożoga i itp... To codzienność... Odrodziła was ta brunetka chciałbym byście nam pomogli ale jeśli uważacie, że chcecie odejść droga wolna... Tylko tak dla waszej informacji jesteście demonami mężczyźni należycie do mego klanu zaś ty Kushina należysz do klanu Kagehime... - Wyjaśnił zwięźle Shi
- Rozumiem więc czemu mieli byśmy współpracować z demonem?? - spytał Pierwszy Hokage
- Ponieważ chcę zwrócić pokój wolę jak świat działa leniwie i powolnie – odpowiedział Shi dodając – Jak wybierzecie sojusz chodźcie za mną przedstawię wam plany i ukarzę „Prawdę”...

Kage popatrzyli po sobie i teraz pierwszy oraz drugi dostrzegli Dwójkę nieznajomych im osób więc 2 spytał:
- Kim jesteście do diabła??
- Czwarty Hokage Minato Namikaze, a to moja żona Kushina Uzumaki – Wyjaśnił pokazując tył płaszcza
- Czyli wioska trochę czasu przetrwała... - stwierdził pierwszy i dodał – Zaraz skoro cię tez odrodzili to kto jest piątym??
- Tsunade... Jednak twoja wnuczka jest wyczerpana w śpiączce od ponad miesiąca... - odpowiedziała Sakaura za Czwartego
- Wioska dalej stoi?? - spytał zaskoczony Hashirama
- Niestety może jakby ja zniszczyła nie otarła bym się o gwałt... - wyszeptała brunetka a powietrze stało się ciężkie od czakry z jej oczu popłynęło kilka łez.... Bolesne wspomnienia które miała wręcz wypalone w umyśle teraz ją doprowadziły do łez.
- Co jej się stało?? - spytał Pierwszy
- W konoha po obaleniu kage jeden z członków starszyzny uczynił się panem wioski i postanowił że każda kobieta w wiosce to jego dziwka... Codziennie gwałcił przynajmniej jedną kobietę... W końcu wypadło na nią... Odarł ją z ubrań i już miał ją zgwałcić gdy wówczas wkroczyłem do akcji i ją ocaliłem... Od tego czasu mowa o Konoha to dla niej trudność ona jej nienawidzi... - odpowiedział Naruto rysując Kage sytuację
- Rozumiem przepraszam dziewczyno nie wiedziałem... Dobrze więc ja postanowiłem dołączę do was... - stwierdził równocześnie 1 i 4
- Idę z mężem w końcu muszę sporo nadrobić zostawiłam syna samego bardzo długi czas... - stwierdziła Kushina podchodząc do Shi demon odsunął się nieco...
- Dobra ja też idę... - urwał Drugi bo Shi mu przeleciał pod nosem śmiejąc się
- No cóż lepiej pójdę z wami... On tak zawsze?? - stwierdził Trzeci i pokazał na Shi który no cóż okna wyjebał drzwi wstawił. Drzwi wejściowe wyjebał balkon wstawił...
- Tak niestety tak... - zaśmiał się pod nosem Naruto dodał – Mamo, Tato fajnie was ponownie zobaczyć.... Dziękuję za pomoc z Kuramą...
- N-Narutoooooo!!! - krzyknęła szczęśliwa Kushina i wtuliła się w syna czwarty podszedł i ich objął Shi stwierdził:
- Naruto jak już skończysz się witać zaprowadź rodziców do sali prawdy i oprowadź ich po wiosce... My zaś idziemy teraz... - stwierdził Shidearu zabierając wszystkich poza Sakura, Naruto,
Kushiną i Minato...

Shi prowadził swą grupę skomplikowaną aż w końcu stanął przed misternie zdobionymi czarnymi drzwiami z rubinowymi runami dla niego oraz tych którzy zobaczyli prawdę układały się w napis „Ty któryś ujrzał prawdę spłonąłeś w cierpieniu i odrodziłeś się z popiołów...” Trójka Hokage weszła zakłopotana do sali. Wówczas przed ich oczami przeleciało wiele obrazów każdy był wypalany w ich umyśle niczym obraz z Tsukiyomi... W nich również mieli wypalaną wiedzę o „słowach”... Żaden z nich nie był gotowy na coś takiego chwilę po tym jak skończyło się oddziaływanie pomieszczenia na nich, upadli na podłogę dostali ataku epilepsji ich umysły płonęły dziwnym płomieniem... Oni sami czuli się przyduszeni do ziemi przez ciężar swej wiedzy. Po kilku godzinach jako tako się ogarnęli wyczyścili za pomocą wodnych technik 2. Gdy wyszli zastali uśmiechającego się lekko Shi. Ten stwierdził:
- I jak wam się podoba prawda??
- Koszmarna... Żaden człowiek tego raczej nie przetrzyma... - stwierdziła trójka Hokage
- Ja i Rikudou poznaliśmy ją jako ludzie jednak my ją stopniowo... To ona uaktywniła naszą prawdziwą moc... Słowa które poznaliście dają wam władzę absolutną nad wszystkim nawet nad bogami... Tylko Kontrola trwa przez 15 sekund..... - wyjaśnił Shidearu prowadząc trójkę byłych przywódców liścia najpierw do sali narad a potem do szpitala by odwiedzili swych znajomych (Tsunade i Jiraiyę).

W tym samym czasie z pokoju prawdy wyszli rodzice Naruto równie wstrząśnięci co trójka Hokage. Sasuke i Naomi podeszli do Sakury, Uchiha spytał brunetkę:
- Sakura odpowiesz mi na jedno pytanie??
- Tak jasne... - odpowiedziała Sakura z lekkim uśmiechem i się do niego odwróciła...
- Czy jeśli dałbym ci DNA mojego klanu odrodziła byś go?? Sądzę że nie mieli by nic przeciwko jakbyś wzięła... - urwał bo Księżniczka Naruto odpowiedziała mu:
- Jasne a Sharingana nie potrzebuję sobie wstrzepiać... - stwierdziła aktywując Sharingana za pomocą słów
- Dziękuję ci... Dobrze więc my wyruszymy... Do Konohy mam może ci coś stamtąd przynieść?? - spytał Brunet odchodząc z szczerym i bardzo radosnym uśmiechem
- Nie trzeba... - odpowiedziała wracając do pracy


Sasuke i Naomi szli ulicami Liścia aż dotarli na prywatny cmentarz klanu Uchiha... Gdzie wydobyli trochę DNA każdego martwego członka rodu. Brunet udał się do tajnej świątyni swej rodziny i zabrał pewną tablicę....

W tym samym czasie baza Akatsuki (czytaj Atosuki) Frances podeszła do Itachiego i wsunęła mu w dłoń zwój mówiąc szeptem list od twego braciszka jeśli Cię to zainteresuje przyjdź za piętnaście minut do wodospadu w pobliżu tej bazy... Po tej czynności kobieta udała się do Peina gdzie uparła się, że chce by na spotkanie przybył też prawdziwy lider organizacji... Jak tylko minęła odpowiednia chwila do Sali wszedł Tobi zdjął maskę i spytał swym prawdziwym głosem:
- Czemu chciałaś mnie widzieć??
- Pragniecie pokoju i mocy czyż nie?? A jeśli znam sposób by uzyskać jedno i drugie szybko i niemalże bez wysiłku?? - odpowiedziała dwoma pytaniami
- Zamieniamy się w słuch co proponujesz?? - spytał Obito...
- Chciałam wam zaproponować stanie się demonami z piekła nie Biju... Poza tym jest coś jeszcze Możecie wówczas zgnieść wszystkich Shinobi za jednym razem i to w ciągu sekund... - odpowiedziała Frances...

Dziesięć minut później pojawiła się przed wodospadem gdzie czekał na nią Itachi z pytającym wzrokiem...
- Itachi po pierwsze jak już pewnie Sasuke odrzucił zemstę... Chce byście ponownie stali się rodziną... Teraz sam pragnie pokoju i tak się składa, że można go zaprowadzić ale do tego będzie potrzebna ostatnia wojna która będzie miała na celu ukazanie prawdy wszystkim Shinobi świata... - odpowiedziała na kilka pytań od razu
- Rozumiem jednak mam jeszcze tylko jedno pytanie czym jest cierpienie?? - stwierdził Itachi cicho wzdychając
- Cierpienie jest czymś co doświadcza każdy i to ono nas utwardza prowadząc przez życie... Jak mamy wspaniałych przyjaciół, rodzinę i osobę która nas kocha i my ją nigdy nie ulegniemy bólowi, smutkowi, ranom i cierpieniu... Jeśli słowa są rzeczami to zwykłe słowa: „Miłość, Żal i Utrata” to poziomy Sharingana... Itachi mam dla ciebie prezent od Sasuke... - odpowiedziała Frances i wprowadziła Itachi'ego w genjutsu gdzie nie dość że ujrzał Sasuke który do niego przemawiał to po chwili od sasa zaczęły wylatywać dziwne znaki układając się w całe zdania po chwili cały ich sens uderzył w niego jego Kalejdeskopowy Sharingan zyskał wieczne światło choroba pochłaniająca jego ciało zniknęła podobnie jak iluzja... Uchiha spojrzał na kobietę ta z uśmiechem stwierdziła:
- Jutro całe Akatsuki wyrusza do wioski gdzie jest twój braciszek...
- Czyli już nie długo się z nim spotkam... - powiedział szczęśliwy jednak jednocześnie i przerażony brunet...

W tym samym czasie miejsce gdzie skonał Madara po odłączeniu się od Gedou Mazo... Sasuke podszedł do szkieletu i pobrał nieco DNA. Po czym przemienił się w wielkiego ciemno niebieskiego smoka, który jednym machnięciem łapy zrobił sobie idealny wylot z jaskini... Naomi ze śmiechem wskoczyła na grzbiet smoka, a chwilę później byli już w powietrzu Emo cieszył się wolnością... Jego księżniczka podziwiała okolicę i cieszyła się z jego obecności tak jak było teraz czuła się najlepiej zupełnie jakby dwie części zostały scalone w jedno... Będąc z nim wiedziała że nie mają ograniczeń... Po kilkunastu minutach drogi dolecieli do Kuroryuu gakure... Sasuke z Naomi pobiegli do Sakury... On był rad że najprawdopodobniej niedługo odzyska rodzinę... Ona zaś była niepewna i przerażona że jego ród jej nie zaakceptuje, a Sasuke posłucha pragnienia posiadania rodziny i nawet mimo swej miłości ją zostawi samą... Jednak pisane było jej się mile zaskoczyć....


W tym samym czasie loch w Kiri gakure... Pod jedną ze ścian leży ledwo co żywa kobieta w ciąży ciągle chętna do seksu... Tą kobietą była Mizukage obdarta z godności i wielu innych rzeczy... Wówczas przednią pojawił się Shidearu ta rozpoznając instynktownie płeć sięgnęła w kierunku jego spodni jednak on podszedł bliżej i powiedział: „Los to niezły skurwiel co?? Mogę Ci pomóc ale czy masz dość woli by żyć Pani Mizukage....” Wówczas kobieta korzystając z resztek sił stwierdziła: „Jeśli chcesz mi pomóc to mnie zabij....” Shi wstał i skinął głową po czym wyjął katanę ustawił kobietę w pozycji klęczącej z nieco ugiętą głową i wbił ostrze katany w kark mówiąc: „Nie czynię tego bo chcę lecz spełniam twą wolę z pewnością jeszcze się spotkamy...” Po tych słowach demon zniknął na jego twarzy nic nie było widać jednak jedna osoba znała prawdę i wiedziała, że to dla niego zabawa gdyż każdy martwy wróg zwiększa jego siłę, a spełnienie życzenia o śmierć czyjąś podwójnie...

sobota, 16 marca 2013

Chaos Rozdział 6 2/2

Każda chwila jaką spędzałam z nim była rajem, jednak bóg klątw nasłał na niego swego pupilka Juubiego... Shidearu oraz jego przyjaciel, który był dla niego niczym brat zwany przez Shinobi Rikudou, stanęli naprzeciw bestii... Shi ruszył szybkim spacerem ku stworzeniu i zajął go swoimi technikami. Zaś Rikudou przez ten czas obmyślał plan na spokojnie wówczas... Juubi zignorował Shidearu i przygotował bijudamę która miała uderzyć w posiadacza rinnegana... Shi momentalnie znalazł się przed przyjacielem i skorzystał z absorpcji... Bijudama dziesięcioogoniastego nie dotarła do celu.... Została wchłonięta przez bruneta który zniknął razem z nią.... Mędrzec sześciu ścieżek wpadł w dziką furię... Użył wszystkich swych zdolności i rozbił juubiego na 10 części z czego 9 pozostawił wolnymi zaś jedna zapieczętował w sobie oraz resztę w księżycu...

Wówczas iluzja się przeniosła do aż zbyt idealnego miejsca gdzie przed Kagehime stał pewien wysoki jej mężczyzna on skinął twierdząco głową i nagle przednim pojawiła się dusza Shidearu wówczas w nią tchnął ogromną moc... Jednak brunet podświadomie pochłonął ogromną ilość mocy miejsca w którym się znajdował oraz tego który tchnął w niego nową... Shidearu został potem przetransportowany do jednej z sypialni Kagehime usiadła w cieniu i czekała aż się ocknie wiedząc, że Shi najprawdopodobniej coś rozwali bo mu się nie spodobają zmiany... Chłopak ocknął się po kilku godzinach i momentalnie wyskoczył z łóżka z taką siłą że podłoga oraz ściany popękały... Podszedł do lustra i jak siebie zobaczył puścił 90 godzinną wiązankę, gdyż mu się nie spodobał kolor włosów bowiem z czarnych stały się całkowicie białe... Shidearu po tym jak tylko dostrzegł kobietę podszedł i spytał co się stało po tym jak wchłonął moc bijudamy Juubiego... Gdy otrzymał informację podziękował dziewczynie i stwierdził że cieszy się że teraz będzie mógł być z nią przez wieczność.... Potem ujrzeli przelotne sceny z ich którejś wspólnej nocy... Przez 15 lat od odrodzenia Shi żyli ze sobą nie znając cierpienia lecz stary wróg zebrał sojuszników.... I zaatakował tę którą chciał posiąść... Zabił ją bardzo brutalnie... Shidearu wpadł w nieokiełznany szał zniszczył niemalże całe niebo powybijał 90% aniołów i zdradzieckich bogów... Pewnie by zniszczył całe niebiosa jednaj najwyższy z bogów ofiarował mu klejnot z duszą jego córki i stwierdził poszukaj w piekle metody odrodzenia... Shi wziął kryształ i odszedł wmiare spokojnie bóg skryba na rozkaz ojca Kagehime rozkazał wymazanie go i swojej córki z dziejów... I napisać że to demony starsze od bogów...

W tym samym czasie Shidearu szedł przez piekło demony pamiętając co on potrafił już jako człowiek witali go z szacunkiem.... On sam wszedł do ich głównej biblioteki gdzie poznał rytuał zdolny zmienić dowolną istotę w demona więc przeprowadził próbę na sobie samym i stał się istotą trój światową... Zaś Kagehime odrodził jako istotę dwu światową, w piekle wieść o narodzinach nowego króla błyskawicznie się rozeszło i smoczy klan który był bardzo chciwy oraz leniwy przybył do niego... Wówczas nastąpiło odrodzenie klanu Kagehime zaś przyjęła pewien kobiecy klan zwany księżniczkami dodała trzon KAGE... Shidearu szybko przejął 1/4 piekła pozostałe królowe próbowały go zdobyć jednak on je traktował jak coś niematerialnego... W końcu wpadły na pomysł że podpiszą pewną umowę ten kto z 4 królów zwycięży walkę z pozostałymi otrzymuje całe piekło i pozostałą 3 na własność... Shi błyskawicznie pokonywał limity ludzi demonów i bogów by w pewnym momencie wyjść do świata ludzi gdzie stworzył ogromną wioskę... Wszyscy jego słudzy oraz klany Kuroryuu i Kagehime przeniosły się od niej... Brunet zaś zaczął szeptać kusić doradzać ludziom... W ten oto sposób stworzył sobie armie fanatyków oraz fanatyczek którzy stali się demonami... Wówczas ich władca spotkał dwójkę wspaniałych jak sądził ludzi byli to synowie jego przyjaciela... Podsunął im pod nos wiele technik część pomógł opracować oraz stworzyć robił wszystko co mógłby pomóc dzieciom „brata”... Jak się potem okazało to był jego błąd bowiem jeden z nich wykorzystał otrzymaną moc przeciwko bratu... Shidearu zniknął na bardzo długi czas w odmętach wioski ,aż w Konoha spotkała się pewna para... Kushina i Minato wówczas ich potajemnie szkolił... W Uzumaki podobał mu się jej upór oraz wola walki, zaś u Namikaze jego spokój i zmysł strategiczny... Po dziesięciu latach treningu pożegnał ich mówiąc „Żegnajcie jakby coś się stało ze zginiecie... Zajmę się waszym dzieckiem ale będzie musiało do mnie przyjść, a zrobi to na pewno bowiem... Zostawiłem u was w domu pewną mapę dla niego oraz specjalną wizję...” Po tych słowach zniknął... Tak się zakończyła technika Kagehime która z uśmiechem stwierdziła „Dzięki za pomoc Królowe: Saeko, Hikari i Yuki...”

W tym samym czasie wieża w ukrytym deszczu w jej centrum stała Frances i lider Akatsuki...
- A więc chcesz do nas dołączyć czemu miałbym cię przyjąć?? - spytał Pein
- Tak chcę do was przystać, a czemu?? Ponieważ mam dane dotyczące wioski Czarnego Smoka... - odpowiedziała udając że wychodzi...
- Poczekaj proszę i daj mi pomyśleć Konan proszę nalej naszemu gościowi herbaty... - stwierdził uprzejmie Pein
- Dobrze i dziękuję... - stwierdziła i stanęła z lekkim uśmiechem
- Zgoda przystaję na twą propozycję... - stwierdził nagle Pein
- Proszę bardzo to te informacje... - odpowiedziała podając liderkowi zwój z informacjami które otrzymała od Shi w razie jakby się złomiarz stawiał...

piątek, 15 marca 2013

Chaos Rozdział 6 część 1/2

Shi pojawił się na środku pewnej wioski zaraz obok niego pojawiła się jego narzeczona.... Była to Ketsu Gakure - Wioska Krwi, siedziba jednego z największych klanów wampirów....konkretniej rodziny Cross. Ponure i mroczne miejsce, lecz jak na standardy Shi całkiem ładniutkie. Shidearu ruszył z dziewczyną głównym placem neutralizując pułapki syna kuzynki.... Kuzynka Halle spostrzegła przybycie gości. Nieszczególnie jej się to spodobało, gdyż nie lubiła zbytnio Kagehime, ale dała spokój, nie chcąc wszczynać kłótni. Shi stanął przed ogrodami kuzynki i poczuł że jego narzeczona lekko go pociągnęła i stwierdziła "Shi wybacz muszę coś załatwić w naszej wiosce"... Halle siedziała spokojnie w ogrodzie w otoczeniu swej wampirzej służby i bawiła się ze zwierzaczkiem. Zauważywszy Shi, skinęła władczo dłonią, by podszedł. Wampirki natychmiast się ulotniły, przez co mogli spokojnie pogadać. Podszedł i się lekko uśmiechnął stwierdzając:
- Siema kuzyneczko co tam u ciebie??
- Yo Shi. -przywitała się spokojnie, zapalając papierosa. Zaciągnęła się, zmierzając kuzyna chłodnym spojrzeniem. Zwierzak zwiał, przerażony samą obecnością Shi.
- Huh on tak ma zawsze że jak mnie widzi to spierdala?? Powód mej wizyty jest prosty jest pewna możliwość że twoi towarzysze mogą zaspokoić swe wieczne pragnienie krwi bez strachu... Zainteresowana?? - spytał.
Zaciągnęła się kolejny raz. Spojrzała na niego zimnymi, szarymi oczami. - Hm....Jakaż to możliwość?- spytała. "Pytałeś, co u mnie...Nic nowego, życie mija bezstresowo. A co do zwierzaka...nie przejmuj się nim."-pomyślała, rozkoszując się metalicznym smakiem peta. Dobrze wiedziała, że kuzynek zna się na telepatii, a nie będąc idiotą, pojmie, że dama powinna szczędzić głos.
- Widzisz Shinobi chcą się porwać z motyką na słońce czyli moją wioskę... Pomyślałem że to dla was świetna okazja my demony zajmiemy ludzi ty zaś ze swoimi ludźmi zrobicie im wjazd w plecy i zaspokoicie głód....
- A co z tego będę miała?-mruknęła czarnowłosa, mrożąc wzrokiem synka, który usiłował przyczepić jednemu z kamerdynerów kartkę z napisem "To nie moja wina, że zamiast kasy przychodzą rachunki!".
- Huh młody wdał się we mnie a co będziesz mieć poza krwią Shinobi... Hmm ich wioski i bogactwa...
- No niestety. A więc bogactwa, powiadasz...Tylko tyle i aż tyle.-podsumowała z lekkim uśmiechem. Zgasiła peta i wyrzuciła go do kosza. - Heh.. Zakładam ,że masz jeszcze jakiegoś asa w rękawie.
- Tak poza tym chciałem z tobą podpisać sojusz... Jak pamiętasz smoki podobnie jak demony dysponują pewnymi cechami które mogą ci pomóc....
- Tsa. Świetnie o tym wiem. - prychnęła, wstając. - I co mi z tego przyjdzie? Te smoki i tak będą słuchać tylko ciebie, kuzynku... A poza tym nie mam gwarancji, że ta cała propozycja sojuszu to nie podpucha.
- Czy sadzisz że zdradzę rodzinę?? - spytał wprost
- Strzał w dziesiątkę. - uśmiechnęła się Halle.
- Heh tu się mylisz... Rodziny nie zdradzę czy przyjaciół... Poza tym myślisz że czemu to ja przyszedłem a nie posłaniec??
- Bo planowałeś sam mi to przekazać i osobiście mnie namówić?
- Heh bo chciałem odwiedzić kuzynkę i zaproponować jej skorzystanie z wyjątkowej sytuacji ale skoro odrzucasz to no cóż skończmy temat... - stwierdził przypadkiem upuszczając pewien zwój i zza pazuchy wyjął skrzynkę sake dodał - To może chociaż uczcimy nasze spotkanie??
- Nie widzę problemu . - zgodziła się, dyskretnie przewracając oczami. "Co za uroczy przypadek..."
- No cóż zawsze jestem przygotowany... - Dał jej do zrozumienia że zwój jest ważniejszy niż sądzi i tam są za cenne info by o nich mówić...
Skinęła głową, na znak, że rozumie, i wypiła sake. - Jak zwykle trafiasz w moje gusta.
Shi się lekko uśmiechnął i wypił butelkę komentując twoje zdrowie
- Arigato. - zaśmiała się. - Co do tych spraw, z którymi tu przyszedłeś... Mogę powiedzieć jedynie, że zgadzam się na polowanie na ludzi.
- Dzięki wiesz coś ci powiem możliwe będzie że my demony zaatakujemy niebo ponownie tym razem 4 królów jest zjednoczona...
- 4 królów zjednoczona? Nie myślałam, że tego dożyję. - ironiczny uśmiech.
- Ja wiedziałem że mnie zaatakują... Więc czekałem na ich ruch.... Dobra no cóż było miło ale mam sporo na głowie... - stwierdził wypijając jeszcze jedną sake
- Dobra, dobra... Istotnie, miła to była audiencja, ale ja idę krew wypić. Może też i coś upoluję. - westchnęła Halle i królewskim gestem pożegnała kuzyna.
Shi się zaśmiał i zniknął stając się mrokiem....

W tym samym czasie gabinet przywódcy wioski smoków... Wewnątrz pomieszczenia o czerwonych ścianach i suficie oraz podłodze wyłożonej obsydianowymi płytami zdobionymi runami wykonanymi z całych ogromnych rubinów uformowanych w konkretny kształt... Szafki, kredensy, barek i biurko były wykonane z pewnego rodzaju ciemnego drewna którego nawet smoki nie mogły zniszczyć łatwo... Na tronie wykonanym z obsydianu zdobionego majestatycznymi wzorami ze szlachetnych kamieni bez skazy siedział Tenshi i trzymał w dłoniach pewien zwój... Naprzeciwko niego na czerwonym wygodnym fotelu siedziała Frances ubrana w strój podróżny... Kuroryuu stwierdził:
- Frances mam dla ciebie bardzo trudne zadanie.... Ranga to X zainteresowana??
- Tak jestem bardzo zainteresowana cóż to za zadanko?? - Spytała zaintrygowana
- Twym celem będzie szpiegowanie Akatsuki i nakłonienie Uchihy Itachiego by przystał do nas.... - wyjaśnił Tenshi
- Rozumiem wyruszam natychmiast... - stwierdziła Frances wychodząc...
- Powodzenia... - szepnął czarny smok...


Kilka godzin później sypialnia królowych.... Wypełniało ją osiem osób a byli to: Kagehime, Sakura, Trzy Królowe, Naomi, Tenshi i Sasuke... Jedna z królowych zaczęła niepewnie:
- Kagehime możemy opowiedzieć historie Shi??
- Tak ale pozwolicie że ja opowiem początek i będę dopowiadała jak wy dalej będziecie ją przekazywać?? - odpowiedziała narzeczona Shi...
- Jasne więc proszę zacznij... - stwierdziły królowe
- Dobrze więc zamiast wam wszystko opowiadać pokażę wam to co chcę przekazać... - stwierdziła Kagehime i przeniosła ich w iluzji do przeszłości widzieli wówczas przepiękną brunetkę ubraną w czerwone kwieciste kimono idącą dumnym krokiem wzdłuż linii łączącej las i polankę gdy nagle, ktoś ja chwycił od tyłu. Szarpała się z tą osobą gdy nagle ten wyjął sznur i zręcznymi ruchami momentalnie ją związał a następnie przywiązał całkowicie odsłoniętą do drzewa. Z uśmiechem sadysty napastnik zaczął zrywać z niej branie kobieta krzyknęła. Początkowo nic się nie działo...

Wówczas czas się zatrzymał a Kagehime stwierdziła:
- To jest moment przed tym jak poznałam Shi...
- Rozumiem więc ten osobnik próbował cię zgwałcić, a Shi cię obronił.... - stwierdził Naruto
- Tak i nie... Właściwie odwlekł tylko moją śmierć... Widzicie ja nigdy nie byłam człowiekiem niegdyś byłam boginią córką najwyższego z bogów... - Wyjaśniła Kagehime fragment historii i spowodowała że iluzja ruszyła dalej... Gwałciciel po odsłonięciu jej ciała już miał zacząć się nią bawić, gdy nagle tuż przednim uderzyła czarna błyskawica... Zobaczył zeskakującego z drzewa bruneta... Ten momentalnie dobył katany która wisiała u jego boku i zaatakował swego przeciwnika... Po krótkiej wymianie ciosów Brunet pozbawił przeciwnika maski i oczom Kobiety ukazał się pewien niebiesko włosy facet.... Ponownie czas się zatrzymał...

- Tym kto mnie chciał zgwałcić był bóg przyjaciel mego ojca był on panem Klątw... - stwierdziła Kagehime i ponownie sprawiła że iluzja pognała dalej... Czarnowłosy chwycił przeciwnika i nim cisnął ten rzucił na niego trzy klątwy z czego tylko jedna go tak naprawdę zraniła sprawiła, że jego ciało i dusza będą żądne seksu przez wieczność... Wówczas kobieta się uśmiechnęła i stwierdziła cichutko „Absorpcja... Huh co to za gorąc który po mnie się rozchodzi??” Niebieskowłosy zaatakował więc obsydianowowłosego naprawdę potężną techniką o żywiole magmy nasłał na niego smoka z magmy... Brunet uśmiechnął się delikatnie i po prostu wchłonął Technikę swego przeciwnika jednak jego ciało było poparzone.... Czarnowłosy się lekko uśmiechnął i stwierdził „Czyli jednak będę musiał ich użyć przyjacielu...”, a następnie jego oczy stały się krwistoczerwone o czarnych pionowych źrenicach... Wówczas bóg próbował go trafić jednak zawsze gdy wykonywał atak obsydianowłosego już tam nie było... Nagle jedna z boskich istot poczuła ból w plecach i w podbrzuszu... Warknął wściekle i stwierdził „Ciebie kiedyś posiądę.... Ty zaś mały śmieszny człowieczku czekają męki jakich nikt jeszcze nie zaznał...”

Brunet podbiegł do związanej kobiety przeciął jej więzy a następnie zdjął płaszcz i ją nim okrył... Wówczas ona stwierdziła:
- Dziękuję za pomoc... Przepraszam mogę poznać twe imię??
- Nie masz za co mi dziękować to normalne, że mężczyzna chroni kobietę... Moje imię to Shidearu... - stwierdził posyłając jej ciepły uśmiech jego oczy lśniły dzikim ogniem widać było że jest kimś kto dopiero co zaczął odczuwać odpowiedzialność....
- Moje imię to... - Kobieta się zbliżyła do chłopaka i chwytając jego twarz w dłonie lekko go schyliła, a następnie coś mu szepnęła do ucha by potem popatrzeć mu w oczy...
- Rozumiem więc dlaczego on nie zginął... Hahahahahahahaha nie sądziłem że tego dożyję i uratuję boginę... W każdym bądź razie to zaszczyt dla mnie... Ja jestem zwykłym człowiekiem... - stwierdził poważnym jednak lekko roześmianym tonem...


Kagehime zatrzymała ponownie iluzję i stwierdziła:
- W ten oto sposób on mnie zainteresował... Błyskawicznie nabierał sił, ciągle starał się opanować klątwę... Jednak ona go pochłaniała... Po około pół roku obserwowania go byłam pewna co do swych uczuć i wówczas się zaczęło... Oddałam mu całą siebie zyskując Shi... Każda chwila jaką spędzałam z nim była rajem, jednak bóg klątw nasłał na niego swego pupilka Juubiego... Shidearu oraz jego przyjaciel, który był dla niego niczym brat zwany przez Shinobi Rikudou, stanęli naprzeciw bestii...

wtorek, 12 marca 2013

Chaos Rozdział 5

Shidearu po tym jak królowe zniknęły podniósł broń i jednym ruchem dłoni przywrócił martwych przeciwników do życia, jednak Ci mimo że byli żywi nie posiadali własnej woli jedynym kto mógł ich zabić był sam Shi... Brunet spojrzał po swej nowej armii i się zaśmiał lekko wiedząc, że oni od teraz są jego zabawkami może im kazać wszystko postanowił wysłać ich po rzeczy na imprę.... (Over – No tak Shi to leń nie chce mu się dupy ruszyć to wysyła innych... Całkiem jak ja...) Podszedł do swej narzeczonej, a potem przeniósł się i ją do posiadłości... Gdzie sterroryzował inne smoki spoza Wielkiej Trójcy... (Over - Wielka Trójca to trzy najsilniejsze smoki) Wszystkie smoki od razu zaczęły szykować miejsce imprezy Shi zaś ruszył się wyluzować podszedł do lodówki i ją otworzył wyjął trzy zimne napoje w puszkach i cisnął nimi w drzwi... Sasuke i Tenshi wchodząc przez nie je chwycili i od razu otworzyli mówiąc „Dzięki...”... Shidearu lekko się uśmiechnął i stwierdził dobra dziewczyny poszły powiadomić resztę księżniczek my może coś odpierdolimy... Proponował bym jednak z tym poczekać do impry to się nowy kozioł ofiarny obudzi... Tenshi się zaśmiał i stwierdził:
- Może wkręcimy jakieś idiotki w zawody mokrego podkoszulka, a ty Shi korzystając ze swych talentów zajebiesz im bieliznę??
- Czy cię pojebało Naomi już mnie ganiała po całej wiosce jak przemalowałem Sasuke w połowie na czarno, a w drugiej na czerwono pisząc mu na czole jestem jak Sharingan... Co było twym pomysłem... - odpowiedział Shi
- Taa a pamiętacie co lataliśmy w samych bokserkach po tych okolicznych wioskach i laski oraz gejów nokautowaliśmy... - przypomniał Sasuke
- Tego się nie da zapomnieć, a ryj Oro bezcenny... To może wrzucimy do basenu księżniczki... - urwał Naruto bo zobaczył Naomi z miną jeszcze słowo a cie wykastruję i każę Ci to zeżreć co obcięłam...
- Heh... Naru ty lepiej nie myśl tym razem ja myślę wy się słuchacie... - stwierdził Shi
- No dobra co mamy zrobić?? - Spytał Sasuke
- Po pierwsze ubrać śpiącą królewnę tą o którą Naru się wyjebał i ją tu przytaszczył w śpioszki potem cyknąć zdjęcie obsranej dupie Raikage.... - Shidearu wyjaśnił pierwszą fazę...
- Dobra Saske ty idziesz po fotę ja ubieram księżniczkę... - stwierdził Naruto Uchiha wziął głęboki i wyskoczył przez okno...
- Sasuke złe okno tu wylądujesz jajami w sosie meksykańskim lub powisisz sobie na drzewie... - Shi chwycił Emo i go wciągnął
- Uff dzięki Stary prawie zrobiłem z siebie idiotę.... - stwierdził Saske wychodząc nie dostrzegł jednak małej karteczki z napisem „Raikage Huj wozi gnój w gumowych taczkach zioło pali Konia wali...”
- Ta jasne nie ma sprawy młody zawsze do usług... A teraz znikaj nim się dziewczyny skapną, że dręczymy śpiących i bezbronnych przed imprezą... - pożegnał go Shi
- Dzięki za ostrzeżenie dobra to ja spierdalam na misję niemożliwą cyknięcia foty Raikage.... - stwierdził znikając....
- Shidearu wiedziałem że jesteś wielki i masz gadane ale żeby uśpić jego czujność... - urwał bo Shi mu przerwał
- Naruto zabieraj tą karteczkę z napisem lubię chłopców z moich pleców... - warknął brunet
- Kurde cię się chyba nie podejdzie... - mruknął Naru odrywając wspomnianą rzecz...
- Swoją drogą niezły pasek mam na sprzedaż chcesz kupić?? - Shidearu Pokazuje mu pasek...
- Kiedy go mi podjebałeś miałem go przy spodniach... - Tenshi spojrzał w dół i zobaczył że nogi ma w worku a wokół pasa jest związany sznurem
- Hmm jak próbowałeś uśpić moją czujność pochwałą... - odpowiedział Shi
- Dobra to ja idę się zająć śpiącą królewną... - stwierdził blondyn zabierając mu pasek wyskoczył z kuchni w worku...

Zadowolony brunet poszedł się spotkać ze swoją znajomą... Jak zwykle ją zastał w przedszkolu i u wejścia musiał uniknąć wiadra z kunaiami i shurikenami.... (Over – Ach te przedszkola demonów...) Podszedł do stojącej na środku sali kobiety i stwierdził:
- Musimy porozmawiać Frances (Taka jak na focie tylko ubrana w czarne spodenki, czarną koszulkę i czarne buty...)
- O cześć Shi o co ci chodzi... - spytała Kobieta
- Misja specjalna czyli impra... - stwierdził Shi
- Kiedy i gdzie?? - spytała Frances
- Dziś o 17 w posiadłości smoków... - odpowiedział Shi
- Dobra idź bo mi dzieci straszysz ponieważ od ciebie broń się odbija... - Stwierdziła on zaś się odwrócił i zobaczył za sobą górę broni
- Dobrze to ja znikam... - otworzył okno i wyskoczył...

Kilka godzin później w sypialni „Śpiącej Królewny”...
- Nie tak bardziej w prawo... - stwierdził Sasuke
- Gdzie z tym?? Bardziej w lewo i nieco w dół tak by rów był dla niego widoczny, a on miał usta w okolicach odbytu... - wyjaśnił Shi
- TU więc jest idealnie dobra kleimy... - Uzumaki wyciąga taśmę klejącą i mocuje zdjęcie...
- To ja go ulepszę tu... Powinien się nauczyć że jaja też powinien golić jeśli goli łoniaki nad chujem... - Stwierdził Shidearu przyklejając ręce gościa do jego jaj naprawdę mocną taśmą klejącą po czym z Naru się oddalają...
- WSTAWAJ SKURWYSYNIE BO CIĘ ZARAZ JAKAŚ LASKA Z CHUJEM WYRUCHA!!!! - Krzyknął Sasuke Śpioch się zerwał przestraszony i sam sobie zafundował depilację jaj... Po czym krzyknął:
- O KURWA!!!!!!!!!!!!!
- Witamy wśród żywych i zapraszamy na imprę – stwierdził Shi rzucając mu normalne ciuchy i puchę...
- Kurwa ty weź celuj... - warknął Naoghiro podnosząc się z ziemi gdyż headshot z puszki go powalił
- Dobra my spierdalamy na dół do sali imprezowej ty zaś się ubieraj bo naślemy na ciebie sukkuby z kutasami!!! - warknął Saske a po wyjściu zresztą spadli na dół przez to, że ze śmiechu i żartu Emosa utracili równowagę... Shidearu po tym jak się pozbierał wskoczył na stół serfując na jednym ze smoków którzy próbowali zarywać do Kagehime... Sakura przykleiła jakiegoś pijanego smoka do sufitu taśmą klejącą... Naru rozłożył mu skocznię tylko że ją obłożył papierem ściernym gruboziarnistym poprzebijanym gwoździami i polanym sosem meksykańskim... Sasuke jak to zwykle próbował szpanować jednak Shi go zaskoczył i opróżnił sale ze smoków mówiąc że nowy burdel otwierają za rogiem... Naru zniknął gdzieś z Sakurą... Shi i Kagehime również poszli na miejscu imprezy pozostali tylko Sasuke i Naomi... Shidearu poszedł z Kagehime do tajnej sypialni w której powinny się właśnie obudzić pokonane królowe.... Po tym jak parka weszła do niej zobaczyła trzy nagie kobiety siedzące na łóżku... Shi podszedł do nich i spytał:
- Pamiętacie jaką mieliśmy niegdyś umowę??
- Tak dlatego należymy do ciebie Shi... Ponownie nas posiadasz... Ironia co Kagehime?? Tym razem nie mamy praw ani możliwości by ci coś zrobić a ty nam możesz wszystko znając Shidearu... - odpowiedziały równocześnie...
- Tak to prawda ale czemu do cholery jesteście nagie?? - spytała Księżniczka bruneta
- Heh prawda jest taka że jesteśmy bi.... - odpowiedziały bezwstydnie...
- Zajebiście!!! - krzyknął zadowolony Shi od razu wyobrażając sobie pewne scenki...
- Ciężka sprawa... - stwierdziła Kagehime wyciągając Shidearu dodała – Spokojnie jeszcze się nimi zajmiesz na razie mamy coś do załatwienia...

niedziela, 10 marca 2013

Chaos Rozdział 4

- Nao-chan sądzę że najlepszym wyborem będzie stanie się demonem.... - stwierdził Sasuke
- Huh czemu tak sądzisz?? - spytała zaskoczona Naomi
- Niedawno coś pojąłem, a właściwie podczas walki z rodzicami wskrzeszonymi przez Edo Tensei.... Chodzi mi o to że jestem słaby zbyt słaby by cię móc chronić nie zawaham się oddać duszy diabłu byś nie musiała ponownie płakać nade mną... - stwierdził Uchiha wstając pewnie uśmiechnął się do niej i dodał – W końcu jako facet powinienem być ostrzem i tarczą...
- Dziękuję ale sama umiem sobie poradzić jednak sądzę, że masz rację ja też się nie zawaham... - stwierdziła Naomi i również wstała pocałowała go lekko, a następnie dodała – W salonie czekają ci którzy nas zaprowadzą oraz kobieta która cię uratowała...
- Nao-chan może powinniśmy pójść i się normalnie przywitać?? - stwierdził zrywając bandaże a potem zakładając swe zwykłe wdzianko...
- Ty lepiej poskrom napalenie bo dalej jesteś osłabiony... - ostrzegła troskliwie Naomi
- Wiem jednak muszę iść bo inaczej pozostanę słaby... - stwierdził Sasuke z lekkim uśmiechem podszedł do drzwi i je otworzył wskazując gestem że ona powinna wyjść pierwsza...
- Heh już mnie wyganiasz?? - udała obrażoną i wyszła...
- Rany człowiek próbuje być miły, a tu spotyka focha... - Sasuke zagrał smutnego
- Nie dyskryminuj kobiet przecież sama umiem otworzyć drzwi
zażartowała Naomi
- Ależ o tym wiem chciałem pokazać się z nieco innej strony... - Dogonił ją i razem weszli do salonu gdzie stali ich goście...
- Witajcie chciałam was przeprosić za te... - urwała Naomi bo usłyszała głos mężczyzny
- Spokojnie Naomi-san rozumiem to martwiłaś się o ukochanego zatem nie chowam urazy zacznę od początku ta kobieta która Ci pomogła to Sakura Kagehime niegdyś Sakura Haruno... Ja zaś to Tenshi Kuroryuu niegdyś Naruto Uzumaki... - wyjaśnił spokojnie Złotowłosy...
- Sasuke dla twojej informacji nie znaczysz dlamnie więcej niż przyjaciel... Tak dla pewności że pojmiesz jestem z Tenshim... - dodała Sakura
- Nie wierzę wy nie w Konoha?? To musi być podstęp... Chyba że te plotki to prawda... - stwierdził zaskoczony Emo
- Tak to prawda... - stwierdziła Naomi pokazując mu za pomocą iluzji co się dzieje w głównych wioskach...
- Rozumiem czyli ty Sakura nie jesteś już... - Urwał Sasuke bo dostał w łeb od Naomi
- Heh dalej jestem... Nie bij go po głowie bo uszkodzisz mu mózg jak ja Naru i teraz żałuję tego bo mu odpierdala... - zaśmiała się Sakura i stwierdziła z łatwością...
- Właśnie udało mi się ją ocalić nim ktoś jej zajebał mi sprzed nosa pierwszy raz ona jest tylko moja.... - stwierdził Naruto dodając – Sasuke dalej pragniesz mocy??
- Tak a co?? - spytał brunet
- Bo tak się składa że mogę i chcę Ci dać moc... Sakura mam do ciebie prośbę naucz naszą znajomą tej techniki którą użyłaś by uleczyć Sasuke... - stwierdził Uzumaki wyciągając zwój z sharinganem na wierzchu dodał – Czy aby na pewno chcesz poznać prawdę o swych oczach??
- Tak chcę ale co to ma wspólnego z mocą?? - spytał Emo
- Wiele widzisz słowa są prawdą, a prawda mocą poznając słowo władasz światem... Na początek musisz wiedzieć że Sharingan to trzy słowa otwórz zwój by je poznać zaraz Ci to wyjaśnię i pokażę... - odpowiedział Złotowłosy
- Nie rozumiem... - stwierdził skołowany Uchiha i otworzył zwój zobaczył dziwne znaki, a pod spodem znaki kanji symbolizujące: Miłość, Żal i Utratę... Po chwili patrzenia się w zwój z oczu poleciała mu krew ogarnął go ogromny żal a potem poczucie utraty wówczas znalazł się w innym wymiarze gdzie napływała do niego wiedza o słowach dotyczących jego klanu i technik... kilka sekund później stał z powrotem w salonie i w lustrze ujrzał że jego oczy się przemieniły (Ma EMS'a)
- I jak się czujesz Emosie bo krzyczałeś jak mała dziewczynka której ktoś zabrał lodzika... - zaśmiał się Uzumaki
- Jakby mnie ktoś w jaja kopnął i wyszły oczami (Jaja)... - stwierdził Uchiha
- Aaa czyli normalnie dobra co tam u naszych lasek stary?? - spytał Naruto odwracając się i patrząc uważnie na Sakurę...
- Heh widzę że Naomi też przeżywa to co ja... - stwierdził Sasuke...
- Tak jak tylko skończą wyruszymy czy wy zostajecie?? - spytał skołowany Blondyn
- Wyruszymy z wami... Swoją drogą miło cię spotkać ponownie... Mam jednak małe pytanko jak wielką moc mogę otrzymać?? - spytał Brunet
- Hmmm taką jak mistyczne smoki nieśmiertelność i coś specjalnego nowe kg oczne... - odpowiedział Tenshi
- Rozumiem ty patrz one już skończyły... - stwierdził Sasuke uśmiechając się do Naomi... Zaś Uzumaki podszedł i wziął Sakurę na ręce potem ogonem otworzył drzwi i stwierdził:
- Sasuke może polecimy z nimi do wioski tak będzie szybciej...
- Masz rację... - odpowiedział Sharinganowiec i aktywuje przeklętą pieczęć od wuja mam jęzor po jaja i liżę swą dupę (Oro)


Kilka dni później (Shi – dla Overa kilka dni później to może być i pół roku zatem za X podstawcie dowolną liczbę z zakresu od 3 do nieskończoności...)


Naomi chodziła po posiadłości Kagehime wściekła jak osa... Gdyż jakiś czas temu po przemianie Sasuke gdzieś zniknął i nie wrócił do wioski....
Weszła wściekła do sypialni i zastała oszałamiający widok podłoga cała w płatkach róży tygrysiej... Na meblach, zasłonach i materiałowym dachu łóżka były przyczepione całe kwiaty lub bukiety... Po ścianach wspinały się ich krzaki... Tworząc coś ala przepiękną pachnącą sypialnię w ogrodzie... Naomi aż zaniemówiła... Sasuke podszedł do niej i lekko ją wciągnął szepcząc „Przepraszam ale chciałem by to było wyjątkowe więc poprosiłem Shidearu oraz Naruto by mi pomogli to zorganizować ci jednak mnie wyśmiali i dali mi bukiet tych róż stwierdzając użyj tego i mózgu jeśli go posiadasz... Więc wyruszyłem by kupić (zajebać) odpowiednią ilość oraz sadzonki potem z pomocą kilku technik zmieniłem sadzonki w te krzaki...” następnie usiadł na łóżku sadzając obok siebie Naomi.... Zaczął ją delikatnie masować i lekko pocałował.... Jednak dziewczynie to nie wystarczyło i wbiła się w jego usta mocno i bardzo namiętnie nie dając mu się odsunąć.... Chłopak wówczas użył mocy swych oczu i zapalił lawendowe kadzidła... Zaczął delikatnie zsuwać ramiączka jej sukienki jednak ta spięła się lekko chłopak od razu odpuścił odszedł kawałek i stwierdził „Dobra rozumiem za trudne więc zróbmy coś łatwiejszego...” Po tych słowach zrzucił z siebie płaszcz...
Wówczas kobieta instynktownie wystrzeliła i zaczęła masować, głaskać i całować jego tors on korzystając z okazji pozbawił ją sukni odsłonił nowe strefy działania... Oddał się jej pieszczocie... Dziewczyna powoli zjeżdżała coraz niżej i nagle zaczęła go lizać po podbrzuszu zaś jej dłonie chwyciły jego spodnie jednak nim je zdjęła... Postanowiła mu więcej odsłonić zatem zrzuciła stanik... Pozbawiła go reszty ubioru i zaczęła się mu przyglądać ciekawie... By po krótkiej chwili wziąć jego członka w dłoń i zacząć się nim bawić oraz z ciekawości badać.... Po chwili jej druga dłoń zaczęła pieścić jego klejnoty... Kilka chwil później przyjaciel Emosa stał już na baczność wówczas dziewczyna nieśmiało go pocałowała a potem zaczęła lekko lizać... Chłopak patrzył na nią z łezkami w oczach... Pogłaskał ją po twarzy i szepnął mrucząc cicho „Dziękuję że akurat mnie wybrałaś...” Kobieta odpowiedziała mu biorąc jego penisa do ust i lekko ssając... By z sekundy na sekundę robić to coraz mocniej równocześnie ruszając głową w przód i w tył... Po dość długim czasie ssania go zaczęła lizać i całować jego klejnoty a po pewnej chwili po prostu wróciła do poprzedniego zajęcia sprawiając że chłopak doszedł... Wypiła jego mleczko zadowolona po czym zlizała z jego przyjaciela resztki spermy i położyła się na łóżku... Chłopak podszedł do niej i zaczął ją całować i lizać od lewego ucha wzdłuż szyi by zatrzymać się w jej „dolince”... Wówczas zaczął masować jej piękne i smakowite piersi... By po chwili je zacząć smakować i ssać jej sutki... Dziewczyna odruchowo zaczęła cicho wzdychać oraz co jakiś czas z jej ust wydobywały się ciche jęki... Po pewnym czasie tej pieszczoty zaczął lizać jej brzuszek... Schodząc leniwie coraz niżej... Nagle zatrzymał się przy jej pępku i zaczął lizać go i jego okolice... Gdy minęła chwila urozmaicił to o lekkie całusy... Naomi drżała z przyjemności i zaczęła szeptem prosić o więcej... Sasuke po usłyszeniu prośby wziął ją za rozkaz i zaczął jej dawać jeszcze więcej pieszczot schodząc coraz niżej nagle na drodze stanęła mu biała bielizna Naomi... Więc chwycił ją zębami... Następnie zaczął ją z niej zdejmować ciągnąć ją... Gdy jej majtki opadły na podłogę zaczął lizać i całować jej stopy jadąc leniwie w górę... Chciał w ten sposób okazać jej co czuje i że jest wyróżniony tak więc wkładał w pieszczenie jej całego siebie... Po dłuższej chwili dojechał do jej ud zaczął je lizać i całować naprawdę namiętnie ciągle omijając jej kobiecość... Dziewczyna już niemalże krzyczała z przyjemności... Sasuke w końcu wziął się za jej dolne usta... I zaczął całować jej łechtaczkę by po chwili lekko possać ją... Następnie otworzył jej kwiat.... I zaczął go starannie i wylizywać oraz bardzo bardzo namiętnie całować... Po chwili nawilżył swój palec i włożył go leciutko w dziewczynę... By po dłuższym momencie go z niej wyjąć... Jak już uznał że jest dość mokra przejechał mokrą dłonią po swym członku i spojrzał na Kobietę jeżdżąc nim po jej cipce... Dziewczyna spojrzała na niego pewnie i skinęła głową dając mu znak że ma w nią wejść... Chłopak posłusznie skinął głową i zaczął w nią wchodzić... Dziewczyna jęknęła jednak nie poczuła bólu, a wręcz przeciwnie jedyne co odczuwała to euforię i przyjemność... Chłopak początkowo się nie ruszał jednak po ujrzeniu po niej że już się przyzwyczaiła do nowego uczucia to zaczął początkowo płytko i delikatnie... Schylił się i zaczął z nią walczyć na języki... Utrzymywał stałe tępo nagle w głowie usłyszał jej głos „Przyśpiesz nieco i pogłęb ruchy...” Uchiha spełnił jej prośbę w ramach dodatkowej przyjemności dla niej masował jej piersi... Kobieta jęczała i błagała o coraz to więcej chłopak nagle z niej wyszedł i stwierdził że teraz czas an zmianę pozycji gdyż zaraz dojdzie a lepiej by nie spuścił się w niej... Wówczas chłopak położył się obok dziewczyny ta zaś weszła na niego i dała mu swoją kobiecość przed twarz i zajęła się jego penisem... Chłopak zaś zajął się jej cipką... Po pewnym czasie dziewczyna otrzymała kolejny ładunek spermy i go wypiła, a następnie wyczyściła... Wówczas stwierdziła teraz ty będziesz na dole... Po tych słowach wsiadła na niego i zaczęła ujeżdżać... Co jakiś czas instynktownie kręcąc kółeczka od prawej do lewej oraz od góry do dołu... Sasuke położył jej ręce na talii i zaczął pomagać ruszając się, z nią jak ona w górę on w dół... Po dłuższej zabawie dziewczyna zeszła z niego i się wypięła ten zadowolony podszedł i zaczął ją penetrować w stałym tempie bawiąc się jej piersiami... Następną pozycją była huśtawka ona całkowicie wykończyła dziewczynę Sasuke położył Naomi w łóżku następnie zajął miejsce koło niej i przykrył się i ją...
- Dobranoc Naomi... - stwierdził Uchiha całując delikatnie swą dziewczynę


Kilka dni potem pod bramą Wioski Czarnego Smoka stała ogromna armia demonów naprzeciwko niej stał Shidearu... Na plecach miał 3 claymory u pasa wisiało mu 6 katan... Cała broń łączyła się z jego ramionami za pomocą łańcuchów ostrzy... Shi szedł powoli śmiejąc się niczym psychopata jego krwistoczerwone oczy świeciły przerażającym żądnym krwi blaskiem... Wkrótce na niego wyruszyły pierwsze oddziały... Demonicznych królów oj przepraszam to tylko nazwa tak naprawdę był król i trzy królowe... Brunet wyjął dwie katany i rzucił nimi następnie obrócił się i wziął potężny zamach masakrując w ten sposób atakujących i kilka oddziałów stojących dalej... Shi zaśmiał się cicho i przyciągnął broń, a następnie pojawił się między wrogą armią dał się otoczyć wówczas rozrzucił wszystkie ostrza... Obrócił się a wokół niego postał ogromny wir ostrzy który stopniowo się rozszerzał zamieniając wrogów w plamy krwi... Wówczas zaatakowały go Trzy Królowe... On się zaśmiał i stwierdził „Jak zwykle napalone...” Uniknął ich ataki z łatwością i kontratakował jedną obwiązał łańcuchami.... Pozostałe dwie odskoczyły on sam uśmiechnął się i stworzył z mroku łuk i strzałę wycelował... A następnie strzelił w jedną z nich przybijając ją do kamiennej ściany... Shi chwycił ostatnią królową i cisną nią w ziemię wylądował tuż obok niej i przeszył jej podbrzusze Claymorem... Wówczas pojawiły się dwie księżniczki jego partnerka Kagehime i Sakura uleczyły Ciężko ranne królowe i księżniczka Shi wysłała je do znanego tylko jej i Shidearu miejsca...

piątek, 8 marca 2013

Chaos Rozdział 3

Witajcie drogie panie jako że dziś wasze święto to wam dedykuję tę notkę... I w imieniu mej płci proszę spędźcie ten dzień z nami.... A teraz w swoim życzę wszystkiego najlepszego mnóstwa szczęścia i spełnienia marzeń!!!

_________________________________________________________________________________


Sasuke wykonał już 90% przyjętych zadań szedł do ostatniego jak sadził najłatwiejszego... Jednak pozory często mylą... Wszedł do wielkiej zrujnowanej świątyni... W centrum jej holu stały dwa posągi przedstawiające jedną z wielu boskich par... Za kolumny robiły ogromne dumne posągi Aniołów... Łuk od wrót stworzony był z pięknych pierzastych złotych skrzydeł... Na ołtarzu leżał obłożony dziwnymi pieczęciami artefakt... Jak go ujrzał przypomniał sobie co kiedyś usłyszał od Naomi... Ten przedmiot niegdyś należał do jej matki... Uchiha zapragnął go posiąść by móc go jej oddać i może w ten sposób zyskać więcej jej uwagi... Z jakiegoś dziwnego dla niego powodu tylko to dla niego się liczyło... Zemsta spadła na drugie miejsce... Zaczął iść ostrożnie skanując okolicę Sharinganem nagle wyczuł niebezpieczeństwo i tylko dzięki sharinganowi uniknął dwóch kul ognia... Sasuke uśmiechnął się lekko pojął że nie docenił wroga zaczął iść spokojnie z chidori w lewej dłoni i tą samą techniką płynącą przez jego broń (dla co niektórych to katana dla mnie to bardziej maczeta...) wówczas napastnicy z wrednym uśmiechem stwierdzili „Uchihę zwalczaj Uchihą...”, a po tych słowach wyrosły przed nimi dwie trumny z nich wyszli... Rodzice Sasuke... Emo po raz pierwszy poczuł się tak skołowany przy okazji wpadł w nieopisany gniew... Brunet usłyszał nieznany mu głos w głowie mówiący „Zależy Ci na Naomi, a jej na tobie w takim razie pomogę Ci dla mej przyjaciółki i pożyczę nieco mocy oraz zdradzę ci słabość tego jutsu... Zacznę od tego że dusze twej rodziny zostały wydarte z zaświatów i zmienione w bez wolne marionetki... Jedyny sposób by ich uwolnić to użyć technik pieczętujących i zapieczętować te ciała stworzone przez Edo Tensei...”, jak tylko w jego głowie nastała cisza poczuł ogromną moc zupełnie jakby składał się tylko z czakry... Sasuke podbiegł jednego z tych którzy przywołali jego ojca i matkę przygotowany na ich atak odbił się od swego taty i wylądował za mamą złożył serię pieczęci i nasłał na swych rodzicieli ogromny strumień ognia... Fugaku pojawił się tuż przy synu i zaczął z nim walczyć za pomocą tai jutsu ze łzami w oczach... Emo nie dawał sercu przejąć nad sobą kontroli zabił wszystkie swe uczucia zadał sam sobie ogromny ból i użył genjutsu obrazu który wypalił w jego pamięci brat... Będąc w tej iluzji walczył... To była jego tarcza mimo że nie kontaktował do końca... Walczył wkładając w to całego siebie nagle za nim pojawiła się Mikoto i z łzami w oczach oraz ogromnym bólem całego jej istoty pchnęła syna w plecy kunajem... Ten jednak stał się pniakiem drewna i wystrzelił na nią z szybkością błyskawicy.... Ojca posłał na ścianę zaś na matkę nałożył pieczęć paraliżu chcąc kupić nieco czasu i pokazać swym rodzicom jak silny się stał i że jest godny bycia ich mścicielem... Oraz ich synem.... Sasuke zmusił Fugaku do wysłania na niego ognistego smoka... Wówczas kontratakował Kirin czyli smokiem błyskawic... Dwa piękne gady walczyły zajadle podobnie jak Ojciec i Syn.... Żaden nie umiał zdobyć przemiany nagle ciała przywołane przez Edo Tensei się rozpadły i nastąpiła eksplozja... Jak tylko dym, kurz i odłamki opadły Emo pojął że jego przeciwnicy rozumiejąc że przegrali wysadzili się i katedrę on sam leżał przygnieciony szczątkami świątyni tytanicznym wysiłkiem zrzucił z siebie gruz wówczas zobaczył że jedną rękę ma połamaną w drobny mak... Sześć żeber złamanych poprzebijane płuca... Serce uszkodzone... Kręgosłup i czaszkę popękane... Nogę jedną miał mocno poranioną wówczas ponownie usłyszał głos „Uff udało mi się Ci uratować życie... Jednak nie mogłem powstrzymać twego uszkodzenia dam Ci jednak więcej mocy i użyczę tymczasowo swej techniki dzięki czemu wydostaniesz się z tych ruin i dostaniesz do Naomi... ”, nie wiedział kim jest właściciel tego głosu jednak był mu wdzięczny jak tylko podszedł do ołtarzu usłyszał ponownie ten głos „Hmmm proste pieczęcie napuść mej czakry do swej zdrowej ręki i zabierz amulet...”... Sasuke był dziwnie wdzięczny temu kto nad nim czuwa zrobił jak powiedział wówczas nagle otoczył go mrok, a kilka sekund później był już w domu Naomi, gdzie z ogromnym trudem doszedł do jej gabinetu otworzył drzwi i wszedł wyciągnął zdrową rękę i położył przed kobietą amulet mówiąc ledwo co słyszalnie „Proszę to należy do cieb...” nie dokończył bo stracił przytomność i padł jak długi... Szatynka zerwała się i jednym gestem sprawiła że jego ciało po lewitowało do jego sypialni wówczas robiła co tylko mogła ale życie z bruneta uciekało nagle usłyszała męski głos:
- Przepraszam ty jesteś Naomi?? Mam list od twego przyjaciela... - stwierdził zakłopotany przybysz
- Tak ale to później on umiera jest dla mnie zbyt ważny.... NIE STÓJ JAK PIERDOLONY KOŁEK TYLKO PODAJ MI TE FIOLKI Z BLATU!!! - warknęła zdenerwowana kobieta, a przybysz szybko wykonał jej polecenie...
- Mogę pomóc jestem medyczką... - stwierdził kobiecy głos i nagle naprzeciw nami nachyliła się piękna brunetka, która wystawiła dłonie skąpane w złotozielonej aurze... Wówczas życie zaczęło wracać do Sasuke, a jego rany zaczęły błyskawicznie znikać....
- Tak dziękuję.... Kim jesteście... - daje z siebie wszystko i robi co tylko może by uratować Sasuke teraz już jest znacznie spokojniejsza...
- Ja jestem demonem nazywam się Sakura Kagehime niegdyś byłam człowiekiem i nazywałam się Sakura Haruno... - wyjaśniła brunetka
- Moje imię to Tenshi Kuroryuu i też jestem demonem... - odpowiedział na jej pytanie i dodał – Proszę zajrzyj do tego zwoju masz w nim informacje od Shidearu mojego starszego brata... Sasuke możesz zostawić Sakurze ona go uratuje już niedługo nie będzie miał nawet malusiej blizenki...
- Ona jest aż tak dobra?? - spytała Naomi nie dowierzając wzięła zwój od Tenshi'ego
- Tak jest najlepszym medykiem na całym świecie opanowała medycynę do perfekcji.... - odpowiedział spokojnym, a jednak wesołym i pełnym pewności głosem Kuroryuu
- Rozumiem dobrze więc ja teraz przeczytam ten list, a wy jak ona skończy go leczyć proszę zaczekajcie w salonie... - stwierdziła Szatynka i usiadła na krześle stojącym przy łóżku Uchihy... Zaczęła czytać treść zwoju było tam napisane: „Witaj moja droga Naomi... Mam nadzieję że z tym chłopakiem wszystko w porządku pomogłem mu tyle ile mogłem na taką odległość.... Tak dla pewności i czystego sumienia wysłałem do ciebie swojego młodszego brata oraz jego księżniczkę... Mój ototo miał po prostu przegnać śmierć jakby przyszłą po tego chłopaka... Zaś Sakura ma za zadanie go uleczyć... Ale to nie jest powód dla którego pisze prawdziwym powodem jest zagrożenie dla tej wioski w której żyjesz... Wszystkie nacje Shinobi chcą zdobyć twoją wioskę, a potem ruszyć na nasza jednak ich atak nastąpi dopiero za półtora roku.... Wiem że nie przekonasz starszyzny i władców tej wioski o zagrożeniu dlatego proponuję ci to ponownie stań się jedną z nas... Jako znak przyjaźni pomogłem mu i dam mu nieśmiertelność oraz możliwość przynależenia do mej rasy... Decyzja należy do ciebie jak coś podążaj za tą dwójką którą do ciebie podesłałem... Twój przyjaciel Shi...” po przeczytaniu listu na twarz Naomi wystąpił delikatny uśmiech i stwierdziła pod nosem „Co ten pojebany demon planuje...”
- Skończyłam Sasuke jest przytomny zostawię was teraz... - stwierdziła i wyszła z Tenshim
- Dziękuję.... - szepnęła Szatynka i chwyciła lekko dłoń Bruneta i zaczęła cicho mówić do niego... - Ty deklu nie musiałeś tak ryzykować.... Przepraszam za to co zrobiłam i ile Ci bólu zadałam... Proszę żyj... Żyj dla mnie... Wynagrodzę Ci to co uczyniłam... Zrobię dla ciebie wszystko tylko proszę obudź się... - po tych słowach powieki Uchihy zadrżały i dłoń lekko się zacisnęła potem usłyszała ciche:
– Gdzie ja jestem... No tak przyniosłem Naomi ten artefakt potem musiałem stracić przytomność... Czyżbym umarł?? - Sasuke zadał grad pytań i nagle poczuł ciepło na swych ustach i jak jakaś ciecz rozbija się o jego twarz... Otworzył oczy i ujrzał nami która cmoknęła jego usta i teraz jej twarz ozdobiona była uśmiechem z oczu ulatywały łzy radości...
- Dziękuję... Przepraszam za wszystko chcę Ci to jakoś wynagrodzić może na początek dam coś od siebie... - Naomi składała zdania nerwowo w końcu powiedziała głośno i wyraźnie... - To musisz być ty ten jedyny... Teraz to rozumiem kocham Cię...
- T-ty m-mnie k-kochasz????.... Wiesz czym jest dziwne ciepło które rozchodzi się pomnie gdy jestem blisko ciebie?? - spytał zakłopotany Uchiha Siadając i wciągając obok siebie szatynkę, a następnie ocierając jej łzy... Dodał – Nie jestem godny twych łez nie zasługuję na nie zdradziłem przyjaciół i zerwałem więzi dla swej egoistycznej zemsty...
- Nieprawda każdy zasługuje na szansę nie zależnie kim jest, byłe czy będzie... W tym świecie nie ma dobra tak jak bez światła, nocy... To ciepło to miłość ona pozwoliła ci wiele osiągnąć to dzięki niej miałeś dość sił by osiągnąć swój cel.... - odpowiedziała Naomi i przytuliła się do niego i trwała tak...
- Dziękuję tym razem nie zawiodę... Nie mam prawa... Proszę Cię Naomi czy zgodzisz się zostać moją narzeczoną... - uwolnił się z jej objęcia klęknął przed łóżkiem i z małego zwoju przywołał złoty pierścionek z czarno-czerwonym napisem „W duszy każdego płonie ogień miłości ten kto go poskromi nie zna słowa limit...”
- T-tak!!! - krzyknęła szczęśliwa Szatynka i pocałowała namiętnie Bruneta...
- Dziękuję.... - Uchiha po raz pierwszy płakał ze szczęścia...
- Sasuke chcę Ci coś o sobie opowiedzieć... A dokładnie niewielki skrawek swej historii... Nie zawsze byłam nieśmiertelna... Urodziłam się jakieś tysiąc dwieście lat temu... Wówczas ta wioska była małą szkółką dla ludzi z wyjątkową mocą... Ja była najlepszą z uczennic oraz uczniów w swej pysze udałam się do piekła... Gdzie chciałam zabić jednego z królów piekła a potem jego łeb przynieść i rzucić nim w twarz jednemu z nauczycieli... W domu demonów początkowo nie spotkałam żadnego godnego przeciwnika jednak nagle zastąpiła mi drogę... Niejaka Michiru Yukimura... Długo z nią walczyłam początkowo sądziłam, że miałam z nią równą moc jednak ona nagle przestała się ze mną bawić... I w kilka ruchów zniszczyła mą broń moje dwa miecze... Następnie wystrzeliła we mnie promieniem energii on mi zrobił dziurę wielkości piłki do kosza w miejscu gdzie niegdyś miałam serce... Padłam na ziemię ona się śmiała i uniosła mnie za włosy splunęła w twarz i chciała wyrwać mi póki byłam jeszcze żywa macicę... Jednak nagle straciła obydwie ręce następnie głowę ja upadłam, a przede mną ktoś kucnął wówczas nie widziałam za dobrze... Ten ktoś przemówił do mnie w myślach i spytał czy chcę żyć oraz czy stanę się demonem... Ja odpowiedziałam, że pragnę żyć ale od bycia demonem wolę śmierć... On się zaśmiał i stwierdził w tym co powiedziałaś jest więcej mądrości niż ci się zdaje dobrze więc dam Ci życie wieczne w zamian za to, że zdradzisz mi swe imię... Powiedziałam mu jak się nazywam on wówczas stworzył przede mną złotą kulę płomieni i stwierdził weź ją jeśli masz powód do życia i pragniesz żyć... Tak długo jak masz wolę życia tak długo będziesz nieśmiertelna... Po tym pozostawił mnie w spokoju i odszedł ja chwyciłam prezent i straciłam przytomność obudziłam się jakiś czas później w wygodnym łóżku które stało w przepięknej sypialni... Jak tylko minęło pięć minut od kiedy wstałam pojawił się ponownie i lekko kłaniając się przedstawił mi się jego imię brzmi Shidearu... Wówczas pojęłam, że jeden z czterech królów piekła ocalił me życie... On wówczas podał mi szklankę z wodą i spora tacę z jedzeniem... Stwierdzając wyjaśnię Ci wszystko jak tylko to wypijesz i zjesz bo nie zamierzam Cię głodzić.... Zrobiłam jak powiedział Shi zaproponował mi szkolenie w zamian za jedną małą rzecz chciał bym nigdy nie zdradziła innym jak dostać się do piekła.... Zgodziłam się po miesiącu szkolenia była szybsza niż większość demonów... Opanowałam swe techniki do perfekcji zgłębiłam całą wiedzę demonów z tamtego okresu... Na koniec szkolenia wręczył mi dwa wspaniałe miecze, których używam do dziś... Odeszłam po sześciu latach gdy wróciłam szkoła została zniszczona, a jej uczniowie i nauczyciele wymordowani... Wyruszyłam w świat i szukałam wśród porzuconych ludzi wyjątkowych osób o mocy podobnej do mojej potem z nimi zbudowałam na ruinach szkoły tą wioskę po stu latach rządów oddałam tę posadę i zaszyłam się w tej posiadłości... Aż do teraz... Dziś jednak wszystko się zmienia Shi do mnie napisał i dał mi propozycję oraz ostrzeżenie... Sasuke mam możliwość zostania demonem ale nie sama on to samo oferuje Ci... Więc pytanie czy chcesz mocy i nieśmiertelności... - opowiedziała fragment swej historii Naomi
- Nao-chan sądzę że najlepszym wyborem będzie....

wtorek, 5 marca 2013

Chaos Rozdział 2

SAKURA PO PRZEMIANIE WYGLĄDA MNIEJ WIĘCEJ TAK TYLKO CIEMNIEJSZA KOLORYSTYKA I MROCZNIEJSZA MOC.... JEJ ULUBIONE KOLORY TO CZERWONY, ZŁOTY I CZARNY... FOTA TU <---
_________________________________________________________________________________

- Tak byś miał pewność... Coś wam pokażę... - stwierdził przybysz wystawił prawą dłoń i stworzył nad nią ogromną kulę czakry
- N-Naruto!!! - krzyknęli zaskoczeni skazańcy
- Dobra wy idźcie sobie popić herbatkę ja z Sakurą tu pozamiatamy... - stwierdził spokojnie Uzumaki a następnie po prostu odrzucił broń zabijając połowę shinobi drugą połowę poważnie raniąc... Wówczas Kagehime zniknęła... Złoto włosy podszedł powolnym krokiem do Danzo, gdy doń dotarł podniósł go za szmaty i cisnął w jego kamienną głowę... Chwilę później w Naruto leciał grad powietrznych słupków o średnicy monety... Uzumaki wówczas aktywował kekke genkai smoków z nim nie danie się trafić pociskami było banalne... (FOTA TU <---) Blondyn z łatwością uniknął wszystkich ataków bo znał je nim shinobi korzenia chodź by o nich pomyśleli... Ich kekke genkai pozwala widzieć przyszłe 10 sekund... Błękitnooki korzystając z tego daru wystrzelił w kierunku Danzo...

W tym samym czasie Lochach korzenia panowała pożoga zesłana przez wściekłą demonicę, która masakrowała każdego przydupasa Danzo... Wkurwiona stanęła przed salą tortur gdzie wyczuła czakrę swych rodziców... Wyciągnęła dłoń, a drzwi stały się kupą pyłu... Weszła do środka w ciągu sekundy zmasakrowała wszystkich oprawców swej rodziny... Podeszła do Swych krewnych i ich uwolniła, a następnie uleczyła.... By po chwili wysłać ich do Kuroryuu gakure.... Wykonała kilka pieczęci i od niej wystrzelił potężny słup z krwisto czerwonych symboli jej demonicznego klanu czyli wielu wspaniałych czerwono czarnych czakramów na tle wielkiego błękitno-złotego księżyca...
Dzięki temu stworzyła sobie drogę na górę... Wyszła nią i udała się na łowy jej cel był prosty odnaleźć piękny prezent dla Naruto.... Jako księżniczka cienia pamiętała co jej siostra doradziła więc wyruszała na poszukiwania Ślicznotek które mogły by się nadawać do jej planu...

Uzumaki po dość długiej walce w lewej dłoni miał pięć fiolek z dziwną substancją zaś w prawej pojemnik z drugim Shariganem Shisui'ego... Pod jego stopą leżało to co zostało z Danzo czyli sterta flaków genitalia i masa krwi... Błondyn zeskoczył lądując zniszczył cały budynek Kage... Udał się w dalszą drogę ku szanowanym przez niego osobą czyli tym które uratował...

W tym samym czasie u Sasuke... Brunet siedział na łóżku od sześciu lat żył z Naomi która bądź co bądź była czarującą ale też przerażającą osobą z jakiegoś powodu nieco przyhamowywała gdy o niego chodziło... Wstał i postanowił pokazać się z nieco innej perspektywy i rozgryźć Naomi.... Wyszedł więc ze swego pokoju poszedł za nią i zaczął ją obserwować... Kobieta idąc ulicami nic nie zdradzała aż do pewnego momentu gdy piątka pijanych mężczyzn próbowała pobić małego chłopca wówczas... Zareagowała instynktownie i zaatakowała dręczycieli tego dziecka... Uchiha dostrzegł tu szanse ukazania się z innej perspektywy niż ofiara losu za którą go miała... Więc błyskawicznie opuścił kryjówkę i przeniósł chłopca po drodze powalając 3 napastników.... Gdy postawił chłopca na ziemi dostrzegł zainteresowany wzrok Naomi i lekki drwiący uśmiech, który znikną równie nagle co się pojawił... I usłyszał tylko:
- Może i się myliłam co do ciebie... W każdym bądź razie możesz być kimś potężnym.... Może to o tobie jest ta przepowiednia.... Nie to nie możliwe.... - stwierdziła szatynka odchodząc po opatrzeniu chłopca... Sasuke zaś był naprawdę zainteresowany o czym ona wspomniała... Postanowił zyskać jakąś reputację w wiosce więc na początek udał się do siedziby władz i spytał czy mają jakieś prace w stylu likwidacji gangu, patrolu lub innych tego typu zadań... Od razu dostał całą kupę ponieważ w wiosce było brak wojowników taka propozycja była dla nich darem czymś wspaniałym więc w ramach testu miał zlikwidować 4 wielkie obozy bandytów i odnaleźć gildię złodziei.....

W tym samym czasie Wioska czarnych smoków...
- Shi serio sądzisz że pozwolenie im na ich małą wendettę nie jest błędem nie są gotowi dalej nie opanowali w pełni swej mocy... - stwierdziła bardzo zmartwiona Kagehime
- Tak to jedyna metoda jak spróbują uratować swe cenne osoby... Może zyskają władzę nad swymi sercami, a od tego już nie daleko do poskromienia mocy... Wierzę w tą dwójkę wierzę w mojego młodszego brata... - stwierdził spokojnie Shi czytając kolejny raport...
- Masz rację w końcu prawdziwa moc księżniczek budzi się jak chroniąc coś cennego dla swego serca, a smoka jak jego księżniczka jest w niebezpieczeństwie – potwierdziła szczęśliwa Kage Hime...

W tym samym czasie okolice Oto gakure Naoghiro i jego summon piękna czarna kotka położyli trupem już 1001 wroga... Zziajany padł na ziemię wówczas otoczył go mrok...

Kilka dni później obudził się w bogato zdobionej sypialni i usłyszał drwiący głosy dwóch mężczyzn i tylu kobiet...
- Naruto czy ty musisz przynosić wszystko o co się wypierdolisz?? Czy tym razem dzień dobroci dla zwierząt?? - spytał Shi
- Przyznaję się zauważyłem w nim coś ciekawego... Ciężko jest mi to wyjaśnić ale coś mi mówi że on jest potężny tylko potrzebuje naszej pomocy.... - odpowiedział Naru
- Huh obudził się... - stwierdziła Sakura
- To dobrze jak się czujesz nasz cenny gościu?? - spytała z lekkim uśmiechem Kagehime...
- D-dobrze d-dziękuję.... - urwał Naoghiro bo ujrzał piękne kobiety tuż przy swoim łóżku.... (W końcu jest nieśmiały....)

poniedziałek, 4 marca 2013

Chaos Rozdział 1

Brunet skinął zachęcająco dłonią i poprowadził ich do wioski... On i Naruto sporo rozmawiali... Głównie o laskach jak to dwóch facetów... Jednak na razie ich zostawimy i udamy się w okolice wioski Mroku... Osady gdzie ponoć shinobi nie ma, a są czarodziejki i czarodzieje... Tuż obok tej wioski odbywała się walka pomiędzy najmłodszym żyjącym Uchihą, a Sasorim... Ten pierwszy początkowo sobie dobrze radził jednak zignorował draśnięcie przez co jego ciało zostało sparaliżowane (Tak jak Kankurou)... Wówczas coś nagle wybuchło i Marionetkarz spierdolił z podkulonym ogonem, a Sasuke się wyłączył... Obudził się w jakimś domu spróbował się unieść ale dostał liściem w ryj... Spojrzał kto się ośmielił i zobaczył piękną szatynkę (FOTA TU WŁOSY MA INNE I PIERSI WIĘKSZE D TAK DLA ŚWIADOMOŚCI FACETÓW)… Gniew który w nim zbierał nagle zniknął a on poczuł się senny wówczas usłyszał śmiech psychopatki i pod czuł że ktoś zdzielił go jakimś batem po klacie... Następnie usłyszał oddalający się stukot obcasów oraz kaskady pięknego jednak przerażającego śmiechu... Przenosimy się do tajemniczej wybawczyni Sasuke.... Jej imię to Naomi... Jedyna czarodziejka która opanowała nieśmiertelność... Szła wrednie uśmiechając się stwierdzając wreszcie będę miała pięknego zwierzaczka, a jak będzie grzeczny kto wie może zmienię o nim zdanie... Nagle do jej drogi wtargnął jeden z shinobi korzenia za co zapłacił swym życiem.... Naomi w ramach żartu spakowała za pomocą swych technik jego szczątki do pudełka i wysłała paczkę do Danzou z Liścikiem prezent od tajemniczej wielbicielki... A na każdym jego fragmencie był napis „PS. Nie zamawiałam dostawy padliny do domu...”

Udajemy się do Kumogakure (wioski chmur)... W pewnym domu mieszka długo włosy blondyn... Maniakalny fan kotów... (Over – Zoofil?? Shi – Ta.... Fajnie będzie piszczał jak zobaczy kotki u nas w wiosce... Over – Hehhehhehehheehehhe racja niech lepiej już pisze testament.... Shi- A może ja po prostu naślę na niego swoje fanki?? Czyli sukkuby... Over- Ty genialny plan ale kotka i tak mu pokarzesz... <evilsmile>) Właśnie poznał straszną wieść został wygnany pod zarzutem zgwałcenia córki władcy feudalnego... (Over - <Facedesk> JAK TAKIE COS NIEŚMIAŁEGO KOCHAJĄCEGO KOTY WALIĆ MOGŁO BY TO ZROBIĆ??) Wściekły blondyn rozpoczął wędrówkę... Mniejsza z nim wracamy do Uzumakiego, Haruno i ich przewodnika...

- Jak widzicie wioska jest ogromna... - urwał Shidearu ponieważ Naruto wypalił...
- Stary ona jest ponad 10 razy większa niż wszystkie pięć głównych wiosek razem wziętych... - stwierdził Błękitnooki...
- I ma piękną okolicę swoją drogą ta wioska jest inna funkcjonuje leniwie jednak coś w powietrzu mówi mi jak pewnie i innym którzy tu przychodzą że weszli do jaskini lwa... - dodała Sakura
- Tak masz rację.... Ale wy zostaliście zaakceptowani Sakura Naruto oferuję wam moc i przynależność do nich czy ją przyjmiecie...?? - Spytał stając przy pewnej złotowłosej dziewczynie a następnie całując ją namiętnie... (FOTA TU TYLKO WŁOSY INNE)
- Jestem gotowa... - stwierdziła pewna Haruno
- Ja również... - odpowiedział Uzumaki
- W porządku to na około tydzień się rozstaniecie, a potem no cóż przez pół roku będziecie trenować osobno następnie przez pięć i pół roku będziecie trenować razem doskonaląc swój duet... Ty Naruto chodź za mną.... Zaś ty Sakura idź za Kagehime czyli moją dziewczyną..... - podszedł do kobiety i położył jej dłoń na ramieniu
- Chodź za mną... Spokojnie nie pożałujesz... Widzę czego pragniesz... - złotowłosa podeszła do różowo włosej i ją lekko pociągnęła za dłoń prowadząc...
- Dawaj Naruto chodź za mną... - idzie w przeciwnym kierunku...
- Jasne... - stwierdził złotowłosy i ruszył za Shidearu

Kilka dni później...

Naruto obudził się z bólem głowy jak po mocnej imprezie spróbował oprzeć się o ścianę jednak ona zmieniła się w pył od samego jego dotyku.... Uzumaki spojrzał zaskoczony w lustro... Ujrzał w nim wysokiego chłopaka o bardzo długich złotych włosach, krwistoczerwonych oczach o pionowych źrenicach i wrednym uśmiechu pełnym drwiny... Jego twarz dalej zdobiły lisie blizny... Dostrzegł też kilka po mniejszych zmian w tym że ma tatuaż na klacie przedstawiający złotego smoka... Wówczas usłyszał tuż przy uchu:
- Witaj ponownie poza snem... - stwierdziła Sakura
- Huh?? Cześć kim ty jesteś?? - spytał widząc piękną długowłosą brunetkę o zielonych oczach oraz dość sporych piersiach okiem fachowca które posiadł dzięki naukom ero pozwoliło mu ocenić perfekcyjnie ich rozmiar czyli D
- No tak nie pamiętasz tego, że zdemolowałeś kilka pomniejszych wiosek, mojej przemiany i swojej oraz że..... Wybrałeś mnie na swą księżniczkę cienia spośród wielu innych kobiet... Za co ci dziękuję to wiele dla mnie znaczy... Niegdyś nazywałam się Sakura Haruno jednak wskutek tej przemiany postanowiłam zastąpić dawną przynależność do ludzkiego klanu na demonicznego więc jestem obecnie Sakura Kagehime... - Wyjaśniła Sakura
- Rozumiem... - stwierdził przymulony Naruto
- Hehehhehehhehehe siostra miała racje smoki są ciekawsze gdy są zaspane lub nic nie rozumieją... Ponoć najciekawsze są w nocy.... - stwierdziła Sakura wybierając mu strój dodała – Jako Kagehime należę w całości do ciebie, a to przykład tego co powinnam robić... Co pragnę... Dla nas to zaszczyt....
- Rozumiem ciekawe czy tym razem dostanę w łeb jak się spytam czy się ze mną jeszcze chwilę nie prześpisz... Nie chodzi mi o seks, a o zwykły sen koło siebie... - spytał Uzumaki
- Jasne że tak... - ułożyła ciuchy na krześle i się rozebrała do bielizny, a następnie położyła się w łóżku czerwonookiego. Ten położył się koło niej i był naprawdę mocno zaskoczony jak dziewczyna przylgnęła do niego a następnie się mocno w niego w tuliła... Szepnęli sobie dobranoc i zasnęli...



Sześć lat później główny plac w Konoha w jego centrum stoją cztery pale, a do nich przywiązali czwórkę skazańców, a byli nimi: Tsunade, Shizune, Shikkaku i Jiraiya... Zostali skazani na śmierć ponieważ postawili się Danzo i nie dali mu i jego ludziom gwałcić innych... Shinobi z bólem w sercach wyrzucili grad broni po czym usłyszeli huk zobaczyli tumany kurzu które po opadnięciu odsłoniły Pewnego blondyna trzymającego całą wyrzuconą broń na jednym kunaiju oraz piękną brunetkę, która właśnie uwolniła więźniów i gdzieś odbiegła nikt jej nie zatrzymywał ponieważ jej ruchy, gesty, spojrzenie i zapach unieszkodliwił facetów zaś kobiety były zbyt zajęte złotowłosym... Wówczas Przybysz krzyknął i uniósł głowę odgarniając włosy:
- To jest wojna!!!!!!!
Ten ryk spowodował że Danzo odwrócił się i spojrzał ledwo co wymówił pewne słowa przepełnione lękiem:
- N-niemożliwe!! T-ty j-jesteś...